Punktualnie o godz. 6 w stolicy Wielkopolski zawyły syreny. Dziś mija 66. rocznica wybuchu Powstania Poznańskiego Czerwca’56. Dokładnie 28 czerwca 1956 r. robotnicy Cegielskiego wyszli na ulice domagając się chleba i poprawy warunków bytowych ludności. Dołączali do nich tramwajarze i pracownicy wielu innych zakładów. Protestujący wznosili hasła: „My chcemy chleba”, „Chcemy wolnej Polski”.
Na ulice stolicy Wielkopolski wyjechały czołgi. W stronę demonstrantów oddano strzały. W wyniku dwudniowych starć na ulicach miasta śmierć poniosło 58 osób. Najmłodszą ofiarą był 13-letni Romek Strzałkowski. Rannych zostało ok. 650 osób, kilkaset osób aresztowano.
Jedną z uczestniczek tamtejszych wydarzeń była Aleksandra Banasiak, pielęgniarka ze szpitala im. Raszei, która zbierała i opatrywała rannych.
Wydarzenia „czarnego czwartku” wspomina inny uczestnik, Jerzy Majchrzak:
Poznański Czerwiec 1956 zapisał się w historii Polski jako jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń po II wojnie światowej, którego ofiarami byli poznańscy robotnicy walczący o godne życie.